Forum Seria Pamiętników z Kanadyjskiej Szkoły Magii Lumiere Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Opowiadania   ~   Negocjacje
Crimka :*
PostWysłany: Śro 13:59, 11 Lip 2007 
Prefekt Naczelny


Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 540
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... z krzesła przed monitorem ^^


Opowiadanie to NIE JEST mojego autorstwa. Prawda jest taka, że jest to ściągnięte z Forum Mirriel. Mam nadzieję, że się nie wściekniecie Smile

[center]TEATRZYK ZIELONY WĄŻ MA ZASZCZYT PRZEDSTAWIĆ:

„NEGOCJACJE”
Występują:

Tom Marvolo Riddle vel Lord Voldemop

Albus Percival Wulfryk Brian Więcej-Imion-Nie-Mam Dumbledore vel Drops’ King

James Potter vel Rogacz-Nie-Tylko-Dlatego-Że-Zamienia-Się-W-Jelenia

Lily Potter vel Drugi-Powód-Dla-Którego-Jamesa-Zowią-Rogaczem

Syriusz Black vel Patrz Wyżej

Harry Potter vel Chłopiec, Który Może Jednak Nie Przeżyć

Glizdogon vel Made In China

Remus Lupin W Pełni

Lucjusz Malfoy vel Przyssany-Do-Narcyzy

Narcyza Malfoy vel Przyssana-Do-Lucjusza

Severus Snape vel My name is Snape. Severus Snape.

Bellatrix Lestrange vel Kryzys Osobowości

Goyle Senior (głupi)

Crabbe Senior (i głupszy)



Mroczny Dwór. Tom Marvolo Riddle gra ze swoimi śmierciożercami w Eksplodującego Durnia. Nieoczekiwanie zaczyna wygrywać Bella, rechocąc dziko. Przed niezbyt przyjemnymi skutkami oberwania Cruciatusem ratuje ją niewielka grupka przybyszy w składzie: jeden mąż, jedna żona, jeden starzec, jeden szaleniec, jeden wilk (albo wilkołak, ciężko odróżnić) i jeden mały, wrzeszczący tobołek. Poprawka na tobołek. To może być dziecko.

TOM MARVOLO RIDDLE
(szydzi)
Proszę, proszę – delegacja z Hogwartu… Cóż za zaszczyt.
(wskazuje długim, białym palcem na stół)
Miodu? Soku dyniowego? Ognistej?

SYRIUSZ BLACK
(z żądzą mordu w głosie)
Krwi!!!

TOM MARVOLO RIDDLE
(do Albusa)
No, no, no – Dumbledore… Zabierasz mi najlepsze kąski. Wilkołaki, wampiry… Masz coś jeszcze na składzie?

ALBUS DUMBLEDORE
(polerując trzonek swojej miotły)
Ja tu tylko sprzątam, Tom.

JAMES POTTER
(zirytowany)
On nie chce PIĆ krwi. On chce cię po prostu zabić.

TOM MARVOLO RIDDLE
(zaintrygowany)
Aha.
(po chwili)
Co was tu sprowadza, drodzy… eee… przyjaciele?

JAMES POTTER
(mierzwiąc włosy)
Interes, Voldemorcie. Interes.

SYRIUSZ BLACK
(z nadzieją w głosie)
Kogo bijemy, James?

JAMES POTTER
(z lekko wyczuwalnym żalem)
Nikogo, Łapo. Negocjujemy.

SYRIUSZ BLACK
(wyglądając na niepocieszonego)
Phi!

LILY POTTER
(stanowczo, tupiąc nogą)
Harry Potter musi żyć!

HARRY POTTER
(sto decybeli)
Mwaaaaaaa!

TOM MARVOLO RIDDLE
(zirytowany)
Nie widzę takiej…

HARRY POTTER
(sto dziesięć decybeli)
Mwaaaaaaaa!

TOM MARVOLO RIDDLE
(jeszcze bardziej zirytowany)
…możliwości.

HARRY POTTER
(sto dwadzieścia decybeli)
Mwaaaaaaaaaaaa!

TOM MARVOLO RIDDLE
(syczy wściekle)
Uciszcie tego bachora!

SEVERUS SNAPE
(poczuwając się do odpowiedzialności, zakrywa oczy dłońmi i cedzi przez zaciśnięte zęby)
Gdzie jest boooobas?
(głośno)
Tu jest!

HARRY POTTER
(sto trzydzieści decybeli)
Mwaaaaaaaaaaaaaaaaa!

TOM MARVOLO RIDDLE
(z miną znawcy niemowląt)
Przestań, przestraszyłeś dzieciaka!
(uśmiecha się, zaskoczony Harry przestaje płakać)
Na czym skończyliśmy?

JAMES POTTER
(powstrzymując Syriusza przed rzuceniem się na Severusa)
Negocjacje.

TOM MARVOLO RIDDLE
(do Albusa)
Co o tym sądzisz, Dumbledore?

ALBUS DUMBLEDORE
(wymachując wesoło miotłą)
Ja tu tylko sprzątam.

TOM MARVOLO RIDDLE
(do najbardziej bossskiego z bossskich)
Severusie?

SEVERUS SNAPE
(przeciągając się leniwie)
Nie mam zdania.

TOM MARVOLO RIDDLE
(niebezpiecznie unosząc różdżkę)
Jak to nie masz zdania?! To po co przyszedłeś?

SEVERUS SNAPE
(wygładzając szatę)
Żeby zadowolić snaperki. No wiesz, mój fanklub. Myślisz, że powinienem im pomachać?

TOM MARVOLO RIDDLE
(podejrzliwie)
Severusie – po której ty jesteś stronie?

SEVERUS SNAPE
(po zastanowieniu)
A kto ma największe poparcie?

TOM MARVOLO RIDDLE
(skonsternowany)
Kto ma największe poparcie…?

GOYLE (GŁUPI) I CRABBE (I GŁUPSZY)
(chrząkają znacząco)

GLIZDOGON
(z wahaniem)
Królowa Elżbieta?

TOM MARVOLO RIDDLE
(szuka wzrokiem Lucjusza)
Lucjuszu, zajmij się nią.

LUCJUSZ MALFOY
(po uraczeniu zebranych odgłosem bardziej ssącym niż mlaszczącym)
Tak jest, panie.
(wraca do całowania swojej żony)

GOYLE (GŁUPI) I CRABBE (I GŁUPSZY)
(chrząkają, tym razem mniej znacząco)

SYRIUSZ BLACK
(dla odmiany skupiając swoją uwagę na Glizdogonie)
Ale tak właściwie to co TY tu robisz?

GLIZDOGON
(zaczyna uciekać)
Aaaaaa!!!
(przewraca się)

SEVERUS SNAPE
(przeczesując swe lśniące włosy)
Aż dziw, że się wcześniej nie zabił. Dawno nie widziałem AŻ TAKIEJ ilości wazeliny...

LUCJUSZ MALFOY
(na bezdechu)
HA-HA-HA!!!
(odgłosy ssąco-mlaszczące przybierają na sile)

GLIZDOGON
(słabo)
Żyję…

SEVERUS SNAPE
(wzdychając ciężko)
Cóż, nie można mieć wszystkiego jednocześnie.

JAMES POTTER
(uderza się otwartą dłonią w czoło)
Jakiż ja jestem głupi!

SEVERUS SNAPE
(z pobłażliwym uśmiechem)
Nihil novi.

JAMES POTTER
(obraca się w stronę przyszłego Mistrza Eliksirów)
Hę?
(po chwili, do siebie)
To Peter jest zdrajcą…

SYRIUSZ BLACK
(reagując na słowa przyjaciela)
Krwi!!!

REMUS LUPIN
(żałośnie)
Auuuuuuuu!

LILY POTTER
(odrzucając do tyłu swe miedziane loki)
Żądamy ekshumacji Grindewalda; ekstradycji Glizdogona; zniesienia ceł na latające dywany; importowanych z Tajwanu wtyczek dla Artura; wprowadzenia licencji na Avadę i twojego przymusowego urlopu.

TOM MARVOLO RIDDLE
(szturchając Jamesa z rozbawieniem)
Ja bym się jej bał.

JAMES POTTER
(unosząc brwi w geście bezbrzeżnego zdumienia)
No to możesz zaczynać, bo to było do ciebie.

BELLATRIX LESTRANGE
(kołysząc się w przód i w tył)
Lordzie… Dureń.

TOM MARVOLO RIDDLE
(niebezpiecznie cicho)
Że niby ja?

BELLATRIX LESTRANGE
(chichocząc)
Eksplodujący.

TOM MARVOLO RIDDLE
(z niechęcią wkładając różdżkę za pazuchę)
Aha.

SYRIUSZ BLACK
(z niedowierzaniem)
Bella!!!

BELLATRIX LESTRANGE
(zrywając się z krzesła)
Syriuszek!

(padają sobie w objęcia)

BELLATRIX LESTRANGE
(uśmiechając się szeroko)
Zagrasz w Eksplodującego Durnia?

SYRIUSZ BLACK
(mrugając łobuzersko)
Rozbieranego?

BELLATRIX LESTRANGE
(ochoczo)
Łiiiiiii!!!

LILY POTTER
(rozeźlona, do Toma Marvolo)
Słuchaj, ty przerośnięty gadzie! Zostaw naszego syna w spokoju!!!

TOM MARVOLO RIDDLE
(cmoka)
Prędzej czy później i tak go zabiję. No więc wolę prędzej.

LILY POTTER
(ironicznie)
Zabijesz go? Jesteś CAŁKOWICIE pewien?

TOM MARVOLO RIDDLE
(powoli)
Tak, jestem pewien. Mam turban. I puchar. Aha, a jeszcze wcześniej – bazyliszka.

JAMES POTTER
(zainteresowany)
I?

TOM MARVOLO RIDDLE
(zaczyna się irytować)
No co – i?! I… I… I nie zawaham się go użyć, o!

JAMES POTTER
(opanowując potężne ziewnięcie)
Nie pytam o ciąg dalszy bazyliszka, tylko o kolejne narzędzie zagłady.

TOM MARVOLO RIDDLE
(myśli intensywnie)
Po zastanowieniu stwierdzam, że powinienem pozostać postacią enigmatyczną. Crabbe! Goyle! Idźcie wypolerować moje Horcruxy!

GOYLE (GŁUPI) I CRABBE (I GŁUPSZY)
(chrząkają po raz ostatni i znikają za kurtyną)

JAMES POTTER
(siadając na podłodze)
Myślę, że czas zaproponować układ.

TOM MARVOLO RIDDLE
(dosiada się do Jamesa)
Układ?

JAMES POTTER
(wyciąga z kieszeni cytrynowe dropsy)
Mhm. Co powiesz na tysiąc galeonów?

(dosiada się Dumbledore i sięga po dropsa)

TOM MARVOLO RIDDLE
(próbuje opanować atak gromkiego śmiechu)
Tysiąc galeonów?! Myślisz, że ja dbam o pieniądze? Wysil się, chłopcze.

JAMES POTTER
(drapiąc się po brodzie)
Lily, co możemy mu dać, żeby poszedł w diabły?

LILY POTTER
(ochoczo przyłącza się do konwersacji)
Hm… Pomyślmy. Możemy ci dać wszystko. Pieniądze, wpływy, nielegalne akcje kopalni dropsów…

ALBUS DUMBLEDORE
(wtrąca się nieco bez związku)
Ja tu tylko sprzątam!

LILY POTTER
(kontynuuje)
…kamień filozoficzny, przepowiednię, wykrywacz wrogów, wewnętrzne oko Trelawney… Po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że możesz sobie wziąć całą Trelawney. Pelerynę niewidkę, siedmiomilowe buty, czerwony kapturek, cztery segregatory robótek ręcznych i, och, poświęcę swoje dziewictwo, jeśli zajdzie taka potrzeba!

TOM MARVOLO RIDDLE
(zszokowany)
Jesteś dziewicą, Potter?

HARRY POTTER
(poza skalą decybelową)
Mwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

JAMES POTTER
(uciszając syna poduszką)
Nie pogrążaj się, Lily.

(Lily oblewa się rumieńcem i ucieka w poszukiwaniu toalety)

REMUS LUPIN
(wyje ze śmiechu)
Auuuuuuuu!

TOM MARVOLO RIDDLE
(krzyżując ręce na piersiach)
Nie zgadzam się. Od zawsze stoicie mi kością w gardle. I wrzeszczący tobołek też.

JAMES POTTER
(niewiarygodne, ale – myśli)
No to obiecamy sobie, że nie będziemy wchodzić w drogę jedni drugim. Przysięga Wieczysta, co ty na to?

TOM MARVOLO RIDDLE
(zastanawia się intensywnie)
A kto byłby naszym gwarantem?

JAMES POTTER
(szczęśliwy)
Lily?

LILY POTTER
(wraca, uśmiechając się nerwowo)
Nie mogę. Jestem zaangażowana emocjonalnie.

JAMES POTTER
(z nadzieją)
Dyrektorze?

ALBUS DUMBLEDORE
(szczerząc się do swojej miotły)
Ja tu tylko sprzątam, chłopcze.

JAMES POTTER
(nadal trenując myślenie)
Lupin odpada. Glizdogon też. Crabbe i Goyle takoż. Syriusz?

SYRIUSZ BLACK
(z nieskrywaną radością)
Wybacz, stary, ale kuzyneczka mnie miażdży. Oddałem jej chyba wszystkie ubrania.

(Lily tłumi namiętne mruczenie)

JAMES POTTER
(zrezygnowany)
Bella? Smarkerus?

(Lucjusz i Narcyza dyskretnie opuszczają lokal)

BELLETRIX LESTRANGE
(nie wyglądając na zmartwioną)
Wybacz, Potter, ale dawno nie widziałam kuzyna.

SEVERUS SNAPE
(znudzonym głosem, gdy zza kurtyny wyłania się tabliczka z wymownym: CIS)
Idę umyć włosy.
(wychodzi, snaperki robią: aaaaach!)

JAMES POTTER
(z powrotem siada na podłodze)
Może po prostu sobie odpuść, co?

TOM MARVOLO RIDDLE
(zerkając na zaróżowioną Lily)
Zawirowania twojej mentalności nie zachęcają mnie do prowadzenia z tobą teoretycznej konwersacji, implikującej do permanentnych enuncjacji, a co symplifikując…

JAMES POTTER
(z właściwą sobie elokwencją)
Hę?

TOM MARVOLO RIDDLE
(celując różdżką we wrzeszczący tobołek)
…nie chce mi się z tobą gadać.

Kurtyna spada i zabija się o scenę.

Avada Kedavra, zgodnie z kanonem, trafiła małego Harry’ego i, zgodnie z kanonem, czasowo wyeliminowała z gry Sami-Wiecie-Kogo. Lily i James z radości przedawkowali sok dyniowy i zeszli na rozwolnienie. Kanon podaje wersję bardziej ugładzoną i bez wątpienia zdecydowanie bardziej bohaterską. Severus Snape, z właściwą sobie gracją, wkręcił się do Hogwartu, zaraz po tym, jak pomachał snaperkom, oczywiście. Syriusz Black trafił do Azkabanu, by móc dokończyć z Bellą Eksplodującego Durnia. Remus Lupin wrócił do postaci ludzkiej i za chimerę nie mógł sobie przypomnieć, co się wydarzyło. Albus dokończył sprzątanie Mrocznego Dworu i podążył do ukochanej Minerwy. Lucjusz i Narcyza przenieśli się w miejsce bardziej wyludnione. Crabbe i Goyle pozostali głupi, a Glizdogon rozpoczął, niczym mityczny Odys, swą wędrówkę po świecie. Harry Potter trafił do swego wujostwa tylko po to, by niejaka Rowling mogła kilkanaście lat później spisać historię jego życia. Koniec i bomba, a kto czytał, ten trąba. O![/center]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum Seria Pamiętników z Kanadyjskiej Szkoły Magii Lumiere Strona Główna  ~  Opowiadania

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach